Audiobook vs książka

Dzisiejszy klimat zabieganych metropolii, coraz krótszych tygodni i chaosu nie pozwala wielu nam na relax przy dobrej lekturze i kieliszku czerwonego wina..Może kiedyś, za czasów liceum czy na studiach to człowiek faktycznie nie miał nic innego do roboty jak trwonić cenne godziny na zajęciach mało związanych z późniejszym sposobem na przetrwanie. Był czas na wszystko, nawet na czytanie książek. Teraz gdy dorosła osoba próbuje wysupłać godzinke bądź dwie w swoim napiętym grafiku na to by przez ten czas nic innego nie robić tylko wiercić się na fotelu, przebierać zcierpniętymi nogami od zbyt długiego siadu w skrzyżnym, pocierać zmęczony kark od przezawisu nad książką czy walczyć z myślami o tym co będzie jutro to nie wiele pozostaje tak naprawdę szans na skupienie się nad tym co czytamy. Nie stać nas ostatnio na ten jakże przywilej. 


Czas to pieniądz a przez nowe możliwości ludzie wolą pracować, zarabiać i szukają sposobu na upchanie jak największej liczby ciekawych zajęć dookoła ich bezustannej zabawy. Chodzi oczywiście o prace, która dla wielu jest ulubionym zajęciem w słowa Noela Cowarda, który wpisał się do księgi cytatów z mądrym powiedzeniem "work is more fun than fun". 


Czy jest to powolny koniec książki pisanej? Czy ebook z audiobookiem są poważnym zagrożeniem dla rynku książki jaką znamy od zawsze? Czy też audiobook okaże się być czarnym koniem całej trójki, którą z czasem zdominuje stety bądź niestety. W tym artykule poruszę kilka tematów ocierając się o wady i zalety tych trzech mediów. Nie będę tu przyjmował żadnej ze stron ale gdybym miał wybierać między nimi to zdecydowanie audiobook wygrywa:))


Dlaczego?


Ktoś kiedyś powiedział, że "książki są jak towarzystwo, które człowiek sam sobie wybiera". Nic bardziej trafnego. Spojrzywszy na zaczytanego delikwenta jest on faktycznie wpatrzony po całości w zapisany druk, nie dzieląc się uwagą z nikim bądź niczym innym. Wiedząc o tym ludzie często rezygnują z czytania na rzecz innych ważniejszych w danym momencie spraw. Do tego książke można czytać jedynie w zaciszu własnego domu, lub w pociągu, parku i kilku innych miejscach ale na tym koniec. Niezbędne jest miejsce siedzące i spokój, chyba że z muzyką w słuchawkach, by zagwarantować izolację, ale mi nie zawsze to odpowiada, często odrywało mnie to od głównego wątku i orientowałem się, że jedynie przeskakuję wzrokiem z wyrazu na wyraz nie zapisując kompletnie śledzonych faktów. Przez co częściej wole czytać na głos, wcielając się w role narratora. Takie już moje "zgorszenie" i ewolucja starego, podobno złego nawyku. Złego nawyku ponieważ blokuje nas to nie pozwalając posiąść umiejętności szybkiego czytania..Miło było by "połykać" całe książki w pół godziny z prędkością 1000 słów na minute ale to nie dla mnie.


Mieszkając w Warszawie wiele się przemieszczam i trwa to z godzine w jedną strone. Jak większość postanowiłem ten czas zagospodarować i niczym innym jak czytaniem starałem się go wypełnić. Czytałem w miejscach i momentach niezbyt do tego przeznaczonych..Na przykład oprócz siebie nigdy nie widziałem człowieka idącego ulicą, czytającego nieprzerwanie, mijającego lampy, kosze i innych przechodniów z oczami wlepionymi w książkę. Czy też w samochodzie z rana w korkach. Nim usłyszałem o audiobookach poruszałem się z książką na kierownicy kontrolując kątem oka czy stojące auto przede mną oddaliło się na tyle bym wrzucił jedynke i załatał dziurę, powstałą luke. 


Wiadomo jednak, że pozycja książki na rynku nie jest zagrożona, przynajmniej nie zanosi się na to w najbliższym czasie, ale jak za kilka dekad ktoś w końcu nie powie, dosyć tego, szkoda drzewa na coś co już prawie każdy widzi na ekranie ebook readera, to się zdziwie. Nie oszukujmy się, rosnąca populacja nie wywiera dobrego wpływu na środowisko, a papier na drzewach nie rośnie..dosłownie..a szkoda..


Okazuje się że audiobook znalazł sobie swój własny krąg wielbicieli, gdyż jest on stworzony dla ludzi o wielozadaniowym podejściu do życia. Tak zwani multitaskerzy, robiący jak nazwa wskazuje nie jedną czynność na raz. Na ulicy krąży słowo, że urodzony multitasker to z krwi i kości kobieta. Ale jak w to nie wierzyć gdy jesteśmy świadkami równoczesnego pisania maila o jednym i rozmowie przez telefon o drugim.
Na szczęście nie trzeba być kobietą by oddać się słuchaniu lektury w drodze do metra, czy w czasie jazdy samochodem. To jest w tym najpiękniejsze. 



Podsumowując, nie widzę dla audiobook'ów innego wyjścia jak sukces. Czas pokazał, że mimo kryzysu, potrafiliśmy pozwolić sobie na odrobinę luksusu jakim jest słuchanie bogatych narracji. To właśnie dzięki nam, ludziom dobrej roboty, rynek audiobooków ma się w Polsce tak dobrze. Co prawda pod względem ilości tytułów daleko nam jeszcze do zachodnich sąsiadów czy amerykanów ale wszystko jest na dobrej drodze by w przyszłości każdej większej premierze książki w wersji tradycyjnej czy elektronicznej, towarzyszył odpowiednik w postaci audiobooka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz